Miałam wtedy 18 lat i pracowałam na campingu w małej budce we wsi Stilo. Cudownie wspominam ten czas. Po pracy zwiedzałam Stilo i okolicę. Najbardziej zachwyciły mnie plaże! Od dziecka uwielbiałam morze ale takiej plaży jeszcze nigdzie nie spotkałam. Szerokie i bezludne z piaskiem niczym puch. A las? Obłędny! Pachniał nieziemsko. Lasy sosnowe to gratka dla naszych nosków. I już wtedy wiedziałam że wrócę tu za rok na kolejne wakacje połączone z pracą. Tak też się stało. Dwa sezony w najcichszym miejscu na ziemi! Bajka.
Dwa lata później poznałam Maćka. Wtedy nie był jeszcze marynarzem. Kończył szkołę, zdawał egzaminy na oficera, a ja studiowałam w Sopocie. Etap wspólnego życia był jeszcze długo, długo przed nami. Tak mi się przynajmniej wydawało. Po dwóch miesiącach znajomości zabrałam go do Stilo. Po dziewięciu się oświadczył, a po 1,5 roku wzięliśmy ślub. Yhmmm, szybko poszło. Wiedzieliśmy, że jesteśmy dla siebie.
Wracając do Stilo…. Choć Maciek mieszkał 100km od tej wioseczki jeszcze go tam nie było. Więc po dwóch miesiącach znajomości pokazałam mu miejsce które tak mnie zauroczyło. Spodobało mu się! Uff. Od tamtego czasu wracaliśmy do Stilo mniej więcej dwa razy w roku. Na grzyby, na plaże, na spacery po lesie. A później z dziećmi rowerowo i na camping.
Po urodzeniu trzeciego dziecka, postanowiliśmy kupić działkę aby w przyszłości postawić domki dla siebie i gości. Wiedzieliśmy gdzie. Stilo lub okolice. W lutym 2019, po kilku tygodniach szukania idealnej lokalizacji i po przejrzeniu wielu ofert na olx, wpadło Maćkowi ogłoszenie działki w Lubiatowie. Mała wieś, spora działka pod lasem, niedaleko Stilo. Zdecydował się pojechać. Wrócił zachwycony. Z wiadomością, że zarezerwował ją dla nas! Ale jak to beze mnie???
Był wieczór, wsiadałam do samochodu. Na dworze ciemno, zimno. Moja głowa mówiła wracaj do domu, serce mówiło jedź zobacz co Ci szkodzi. Pojechaliśmy całą rodziną. My i 3 dzieci. Na miejscu właściciele działki od razu przywitali nas jak rodzinę. Jakbyśmy znali się lata. Pokazali działkę i choć było ciemno spodobała mi się. Miała w sobie coś uspokajającego i czułam się tam po prostu dobrze. Tego potrzebowałam. Tego uczucia spokoju i dobra. Posłuchałam swojego serca. Działka wybrana, kupujemy.
Po dwóch latach projektowania, budowy, wyposażania domków, stawiania płotu i szykowania terenu mogliśmy przywitać pierwszych gości. Nigdy nie zapomnę tego uczucia! Radość i ekscytacja w jednym. Zaprosiłam do nas Martę z @pewnamamablog i Anię z bloga @miejscaimiejscówki.
Przyjechały wiosną 2021 roku. Ten dzień zostanie ze mną w pamięci na bardzo, bardzo długo.
A dalej już wiecie. Witaliśmy i żegnaliśmy naszych wspaniałych gości. Teraz przyjeżdżacie do nas ze zwierzakami, z dziećmi i całymi rodzinami. Nawet nie wiecie jak się cieszę gdy wracacie ponownie, polecacie nas innym lub piszecie dobre słowo w wiadomościach. Historia pisze się dalej.
Do zobaczenia W Brzozowym Gaju! Ola